środa, 22 maja 2013

Szczęściara w białej sukience! (One shotowy scenariusz z G-Dragonem/Ji Yong)

Po długiej nieobecności, ale jestem z scenariuszem typu One Shot. Jest on raczej wyjątkowy, no przynajmniej dla mnie. Mam nadzieję, że się spodoba. W najbliższym czasie dodam też posta na życzenie przyjaciółek pod tytułem ‘Noc Poślubna’. (XD) Nie mam pojęcia, co to będzie i sama boje się tego co tam napiszę, ale moim przyjaciółkom się nie odmawia. (Darcie się na mnie: ‘Natala, masz to napisać i mnie to nie obchodzi!’ Jest bardzo porządnym i niepodważalnym argumentem XD). Enjoy with GD <3






Ten dzień wreszcie nadszedł. Nie spodziewałaś się, że to minie tak szybko. Ile lat byliście już razem? Dwa, może trzy. Czas nie miał dla ciebie znaczenia. Bo, czy to, ile lat go znasz ma znaczenie? Nie... Uczucie jest czymś ważniejszym i głębszym. A, co najważniejsze... Byłaś pewne, że jest ono wyjątkowe i jedyne w swoim rodzaju. Do dziś pamiętasz, jak osiem miesięcy temu, Ji Yong przyjechał do twojego mieszkania, żeby zabrać cię na wycieczkę.
Wsiadłaś do jego samochodu bez jakichkolwiek wątpliwości.
-Ale gdzie jedziemy?-Zapytałaś, kiedy ruszyliście wąską uliczką z pod twojego mieszkania.
-Zobaczysz.-Uśmiechnął się do ciebie z czułości i włączył radio. W tle zaczęła lecieć piosenka Girls Generation ‘Run Devil Run’. Blondyn podśpiewywał co chwilę uderzając palcami o kierownicę.
-Co ty kombinujesz?-Wpatrzyła się w niego z uwagą, szukając jednocześnie odpowiedzi w swojej głowie.
-Ciekawość, to pierwszy stopień do piekła.-Upomniał cię, ściskając twój policzek palcami.
-To w takim razie, jestem już na końcu drogi do niego.-Zdjęłaś jego dłoń z twarzy, wystawiając mu przy tym język.
-Dowiesz się potem! Cierpliwości, Księżniczko.
‘Księżniczko’. Uwielbiałaś jak cię tak nazywał. Zawsze się tobą opiekował, troszczył się o ciebie, pocieszał cię, rozśmieszał… Czasami rzeczywiście czułaś się jak taka księżniczka. Zastanawiałaś się, czy naprawdę zasługujesz na kogoś takiego jak on. Spotykał się z tobą w każdej wolnej chwili, choć wiele razy przeszkadzało wam to, że był sławny. Tu spotkanie z fanami, tam sesja, znowu jakieś przymiarki, czy coś w tym stylu. Mimo to, nadal byliście w sobie bezgranicznie zakochani. Poznaliście się przez przypadek, nocą, kiedy wracałaś z uczelni. Ji Yong uratował cię spod kół samochodu, którego kierowca z impetem prowadził przez ulicę. Takie krótkie, raczej mało znaczące wydarzenie, zmieniło cały twój świat. Wiele razy chciałaś znaleźć mężczyznę, który prowadził wtedy ten samochód, tylko po to, żeby podziękować mu. Podziękować mu za to, że dzięki niemu poznałaś kogoś tak wspaniałego jak Ji Yong. Może zwariowałaś, bo kto dziękowałby za coś takiego, ale jakby spojrzeć na to z innej strony, to miało to wiele plusów. Byliście świadomi tych wszystkich sekretów i wyrzeczeń, które wiązały się z waszym związkiem, ale dawaliście radę. Czego się nie robi dla miłości? Po roku waszej znajomości ujawniliście się publicznie, podczas jednego z występów w programie muzycznym. Nikt nie wiedział o, co chodzi, bo G-Dragon przemycił cię do studia po kryjomu. Wiedział, że wytwórnia nie zgodziłaby się na to. Dlatego razem zdecydowaliście, że zrobicie to po swojemu. Ludzie zareagowali i dobrze, i źle. Jedni wam kibicowali i uważali, że to piękne, natomiast ci drudzy… Uważali, że chcesz go tylko dla pieniędzy. Ji Yong zawsze cię bronił. Nie ważne, kto próbował cię obrazić i w jaki sposób. On, zawsze był przy tobie. Ciężko ci było przekonać do siebie jego fanów, ale na szczęście w pewnym momencie, ktoś zaczął w ciebie wierzyć i teraz, byliście ‘symbolem miłości’, który udowadniał, że Idol też ma prawo do uczuć. Dzięki tym wszystkim wydarzeniom, byliście teraz na tyle silni, by przejść każdą przeszkodę, która stanie na waszej drodze.
Nagle jego telefon zadzwonił. Wyjął go z kieszeni i nawet na niego nie patrząc, rzucił na tylne siedzenie. Z westchnięciem spoglądnął na ciebie.
-Wytrzymaj jeszcze piętnaście minut.
-A czy ja coś mówię?
-Nie, ale dziwnie się patrzysz.
-Bo myślę.
-O czym?
-O tobie.
-Jakieś wnioski?
-…-Zastanawiałaś się przez chwilę, po czym odparłaś.-Nadal jesteś dla mnie zagadką.
-To chyba dobrze.
-Zależy.
-Od czego?
-Od tego, czego próbuję się domyślić.
-Czyli dzisiejszy dzień jest dla ciebie taką ‘zagadką’?
-Yhy…-Potwierdziłaś, obserwując jego zadowoloną buzię.
-Dobrze mi idzie. Mam pewność, że się mną nie znudzisz.
-Tobą się nie da znudzić.
-Może i tak. Nigdy nie wiadomo. Możesz znaleźć sobie kogoś dużo lepszego ode mnie i po prostu mnie zostawić.
-Kochanie, dobrze się czujesz? Brałeś coś?-Położyłaś rękę na jego czole, sprawdzając, czy nie ma przypadkiem gorączki.
-Ze mną jest wszystko dobrze.-Uniósł lekko kąciki ust, skręcając w lewo na autostradę.
-To przestań gadać głupoty, bo ja się zaczynam o ciebie martwić.-Wcisnęłaś się mocniej w swoje siedzenie. Wbiłaś w niego swój piorunujący wzrok, którego używałaś, żeby wywołać w nim przyznanie ci racji.
-Przestań wypalać mi dziurę w czole!-Rzucił odwracając wzrok.
-Może to cię czegoś wreszcie nauczy?!
-Wątpię!
-Ty jeszcze nie wiesz do czego jestem zdolna!
-Mam się bać?-Zapytał ze śmiechem.
-Owszem!
Chwilę później zatrzymaliście się na dużym parkingu obok plaży. Ciepłe powietrze owiało twoje ciało, kiedy wyszłaś z samochodu zatrzaskując za sobą drzwi. Słońce wręcz paliło twoją skórę, pomimo tego, że był już wrzesień. Zdjęłaś sweter i  wrzuciłaś go do auta. Ji Yong stanął obok ciebie i wskazał w stronę piasku.
-Chodź.-Próbowałaś go złapać za rękę, ale nawet na ciebie nie spojrzał tylko uciekł bez słowa w swoją stronę.
Marszcząc lekko brwi, podążałaś za nim w zamyśleniu. Nie rozumiałaś, co robi, ale wiedziałaś, że rozgryzienie tego o czym myśli, graniczy prawie z cudem, więc dałaś sobie spokój i poddałaś się jego planowi. Fale obijały się delikatnie o brzeg. Ji Yong przystanął przed wodą i rozłożył ręce.
-Przytul!
-Teraz chcesz mnie przytulać?!
-Proszę!-Uwięził cię między swoimi ramionami i musnął ustami twoje czoło.-Zamknij oczy!
Bez zastanowienia zrobiłaś, co kazał i czekałaś w ciszy na to, co miało się wydarzyć. Obrócił cię powoli w stronę, z której przyszliście i odgarnął ci włosy za ucho.-Gotowa?
Bez zbędnych ceregieli otworzyłaś oczy. Spodziewałaś się wszystkiego. Naprawdę wszystkiego, ale to, co zobaczyłaś w tej chwili, było jedyną rzeczą o jakiej nie pomyślałaś. Czułaś, że zaraz się rozpłaczesz. Cofnęłaś się o krok wpadając na Ji Yonga. Przejechałaś wzrokiem po wzgórzu, na którym stało mnóstwo osób ustawionych w jedno proste, choć tak wiele znaczące pytanie:
CZY WYJDZIESZ ZA MNIE?
Przeczesałaś włosy oddychając głęboko. Zza jednego z budynków, wyszło kilku reporterów z kamerami i przyjaciele z zespołu G-Dragona. Poczułaś jak odsuwa się od ciebie. Przekręciłaś się w jego stronę. Blondyn uklęknął przed tobą i wyciągnął z kieszeni małe pudełeczko. Otworzył je, a twym oczom ukazał się duży brylantowy pierścionek.
-Wiem,-zaczął spokojnie.-że mogę nie być odpowiednim mężczyzną dla ciebie. Jestem świadomy tego, kim jestem i myślę, że jest na świecie ktoś lepszy ode mnie. Ale nic nie poradzę na to, że cię kocham i nie mogę przestać o tobie myśleć. Nie znamy się za długo, to też wiem, ale i tak, chcę spędzić z tobą resztę życia. Pragnę dać ci wszystko, co będę miał, bylebyś tylko była moją żoną. Kocham cię! A ty?
Poczułaś jak słone łzy spłynęły po twojej skórze, zostawiając po sobie cienkie, mokre ślady. Ludzie, którzy stali na wzgórzu dobiegli do plaży, głośno skandując: Zgódź się! Zgódź się!. Reporterzy mówili co chwilę do kamery. Wszyscy patrzyli na ciebie wyczekując odpowiedzi. Spojrzałaś w jego oczy pełne ciepła i nadziei, po czym rzuciłaś się na jego szyję. Uderzył plecami o piasek ze śmiechem. Podniósł się razem z tobą, siedzącą na jego udach okrakiem.
-Czyli…?
-TAK!-Przyciągnęłaś do siebie jego wargi, złączając je w czułym pocałunku.
-Zgodziła się!-Usłyszałaś głos reporterki, która z entuzjazmem starała się przekrzyczeć klaskający tłum.
-Czyli… Od teraz jesteś moją narzeczoną! Podkreślam MOJĄ narzeczoną!
-A czyją niby mam być idioto?!-Uciszyłaś go głębokim pocałunkiem widząc jego reakcję na określenie ‘Idioto’.
Pamiętałaś ten dzień jakby to było wczoraj. Co do słowa. Co do minuty. Wszystko było wyryte w twojej pamięci. Od tamtego czasu, zdążyłaś zaznać wiele wsparcia ze strony jego fanów, przyjaciół i rodziny. Każdy starał się wam pomóc. W telewizji huczało od wiadomości o waszych zaręczynach. Od tamtego czasu wyczekiwałaś z niecierpliwością tego dnia.
Teraz, nareszcie nadeszła ta chwila. Serce biło ci coraz mocniej, kiedy zbliżałaś się do ołtarza ubrana w długą białą sukienkę, trzymając w dłoniach bukiet kwiatów. Wokół ciebie mnóstwo ludzi obserwowało jak z uśmiechem na twarzy idziesz przed siebie. Na końcu stał wysoki blondyn, patrząc na ciebie. Nie umiałaś odczytać jego emocji… Radość? Podziw? Chyba jako jedyna na Sali nie rozumiałaś, że cieszy się jak głupi, bo widzi właśnie ciebie. Zatrzymałaś się obok niego. Ceremonia dłużyła ci się niemiłosiernie. Czułaś wielkie zdenerwowanie i nie mogłaś opanować swojego nierównego oddechu. Odetchnęłaś z ulgą, kiedy ksiądz kazał wam złożyć przysięgę. Patrząc sobie w oczy, założyliście sobie obrączki na palce.
-…Ogłaszam was mężem i żoną.-Wypowiedział powoli ksiądz, po czym spojrzał na Ji Yonga.-Możesz pocałować Pannę Młodą.
-No nareszcie!-Powiedział widocznie zniecierpliwiony, po czym przyciągnął cię z całej siły do siebie i pocałował.
W kościele rozległy się oklaski i z szerokimi uśmiechami zaczęliście iść do wyjścia. Kiedy wsiadaliście do limuzyny, machaliście do fanów G-Dragona, którzy krzyczeli do was tak głośno, że nawet zagłuszali bicie dzwonów kościelnych. Odetchnęłaś z ulgą, gdy samochód ruszył do hotelu, w którym miało się odbyć wesele.
-Zdenerwowana?-Odgarnął kilka włosów z twojej twarzy.
-Już nie.-Upewniłaś go, przyglądając się jego czarnemu garniturowi.-Ni pasuje do ciebie ten kolor.
-Też tak sądzę. Ale dla ciebie założę wszystko.
-Nie musisz! Kocham cię takiego, jaki jesteś.
-Oooo! Jakie to słodkie.-Próbował się do ciebie zbliżyć, ale zatrzymałaś go, kładąc dwa palce na jego ustach.
-Ty się ze mnie nabijasz?!
-Nie.
-A ja myślę, że tak.
-A ja wręcz przeciwnie.
-…-Puściłaś go opierając się mocniej o siedzenie.-Niech ci będzie.
Westchnął przeciągle, obserwując twoje ruchy. Nagle zaczął cię łaskotać, wywołując przy tym i twój, i swój śmiech.
-Przestań!-Sprzeciwiłaś się kategorycznie, przyklejając się do wnętrza limuzyny.-Rozerwiesz mi sukienkę!
-W nocy.
-Co w nocy?
-Rozerwę ci sukienkę.-Wyszczerzył się, kiedy twoje oczy zamieniły się w spodki.
-Nie.
-A chcesz się założyć.
-Nie.
-Dobra decyzja!-Szepnął głębokim i seksownym głosem, po czym pocałował cię po raz kolejny.
Chwilę później dojechaliście do hotelu, gdzie już większość gości czekała na was przed wejściem. Zabawa trwała do piątej nad ranem. Bardzo dużo rozmawiałaś z przyjaciółmi Ji Yonga, z którymi zazwyczaj jakoś specjalnie nie nawiązywałaś kontaktu. Może to alkohol dał ci tyle odwagi, a może dłoń blondyna, która cały czas kurczowo trzymała twojej. To była dla ciebie prawdziwa miłość. Jedyna w swoim rodzaju, którą doświadczyłaś tylko będąc z nim…

Pięć lat później…


-Ji Woo!-Szukałaś go po całym domu już od pięciu minut. Nie mogłaś go znaleźć, a chciałaś się przejść z nim na spacer.-Ji Woo!
Kompletnie zrezygnowana weszłaś do swojej sypialni. Ze zdziwieniem spojrzałaś na pościel. Leżeli na niej Ji Yong i Ji Woo, którzy spali mocno do siebie przytuleni. Uśmiechnęłaś się pogodnie widząc twojego męża i syna, którzy tak słodko wyglądali razem. Nadal pamiętałaś jak Ji Yong cieszył się na wieść o tym, że będzie miał syna. Nie mógł wypuścić cię z ramion, bo był tak szczęśliwy. Kochałaś tę jego szczerą radość. Zawsze, kiedy patrzyłaś na swojego synka, widziałaś w nim takiego małego G-Dragona. Najsłodszego i najmilszego dzieciaka na świecie, który był taki sam jak jego tatuś. Odkąd mieliście ze sobą dziecko, Ji Yong spędzał dużo więcej czasu z tobą i z Ji Woo, choć nadal robił wielką karierę.
Oparta o framugę drzwi, obserwowałaś dwóch śpiochów. Westchnęłaś cicho i podeszłaś do łóżka. Wyciągnęłaś z pod niego koc i przykryłaś ich obu. Pocałowałaś w czoło każdego z nich i wyszłaś z pokoju zamykając za sobą drzwi.
Czy ich kochałaś? Oczywiście, że tak! To co czułaś, kiedy widziałaś ich razem, było czymś dużo głębszym niż miłość. Oni byli częściami twojej duszy, które były i zawsze będą miały twoje serce.

6 komentarzy:

  1. Ooooo Jakie słodkie.. Kocham takie fiki. Czekam na kolejną notkę

    OdpowiedzUsuń
  2. Żygam tęczą! <333
    Czekam na dalsze wpisy. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Super <3 Czekam na następną notkę ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakie słodkie!! :) Czekam z niecierpliwością na dalsze wpisy. :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Słodkieee ! :3

    OdpowiedzUsuń
  6. 43 year old Speech Pathologist Travus Noddle, hailing from Guelph enjoys watching movies like "Swarm, The" and Netball. Took a trip to Archaeological Site of Cyrene and drives a Impala. Wiecej wskazowek

    OdpowiedzUsuń