Patrzyłaś przez okno wciąż nie mogąc uwierzyć, że twój chłopak -Kibum- znowu nie przyszedł do szkoły. To nie tak, że był buntownikiem, który miał w dzienniku same jedynki i miał wszystko dookoła gdzieś. Było wręcz przeciwnie. Miał świetne oceny, wszyscy uważali go za niesamowicie czarującego mężczyznę i osobę, której się po prostu od momentu poznania ufa. Nie chodził do szkoły bo... Jego rodzice się rozwiedli kilka lat temu. Matka zdradzała ojca, ojciec matkę i choć oboje popełnili ten sam błąd, dalej robili sobie na ten temat wyrzuty. Key miał dość i przeprowadził się do swojej cioci. Ostatnio niestety zachorowała i chłopak musiał pójść do pracy by utrzymać mieszkanie razem ze swoim wujkiem. Śpiewał w jednej z prestiżowych restauracji w Seulu, do której przychodziło większość elity miasta, która zazwyczaj mieszkała w dzielnicy Gangnam. Mimo, że występował wieczorami, próby zajmowały mu większość tygodnia i opuszczał coraz więcej dni w szkole. Nie chciałaś mu mówić ile problemów masz przez to w szkole. Nauczyciele i uczniowie wypytywali o różne rzeczy, o których nie chciał żebyś mówiła. Mało osób wiedziało o tym, że Kibum nie mieszka z rodzicami. Tylko ty, dyrektor, rodzina twojego chłopaka i jego najlepszy przyjaciel - Jonghyun. Powodem było to, że opiekę prawną nad nim, nadal sprawowali rodzice, a to że już od kilku lat nie miał z nimi kontaktu... Odbyłaby się pewnie sprawa w sądzie. Key tego nie chciał. Dlatego teraz wymyślałaś pełno wymówek, w które każdy po kolei MUSIAŁ uwierzyć. Głowa bolała cię od samego słuchania tych wszystkich pytań. Kompletnie nie uważałaś na lekcjach, bo wciąż martwiłaś się o to, czy chłopak wyrobi się z nauką, i czy od nadmiaru pracy się nie rozchoruje.

-Em... Tak. Przepraszam, Proszę Pani.-Odpowiedziałaś, po czym usiadłaś prosto i spojrzałaś na tablicę.
***
-Dzień dobry!-Powiedziałaś z uśmiechem, siadając na brzegu łóżka, na którym leżała ciocia Key'a.-Jak się Pani czuje?
-Nie najgorzej, ale też nie najlepiej...
-Mam nadzieję, że szybko Pani wyzdrowieje. A... Kibum?
-To co zwykle...-Odpowiedziała kobieta z rezygnacją.
-Zastanawiam się... Pójdę go chyba odwiedzić. Zaniosę mu może coś dobrego do jedzenia.
-Bardzo dobry pomysł, kochana. Przekaż mu ode mnie, że ma się przestać przemęczać, dobrze?
-Jasne. Do zobaczenia!-Rzuciłaś wychodząc z mieszkania.
***
-Chciałam zapytać gdzie mogę znaleźć Kim Kibum'a?
-A kto pyta?-Kelner patrzył na ciebie z uśmiechem.
-____, jego dziewczyna.
-O! Rozumiem. Wzdłuż holu, potem ostatni korytarz w lewo, pierwsze drzwi po prawej.
-Dziękuję.
Podążyłaś we wskazaną stronę z kubkiem ramenu w ręce, po chwili znajdując się przed drzwiami pomieszczenia z instrumentami muzycznymi. Słyszałaś zza ściany piękny głos twojego chłopaka, który potrafił przebić się przez najgrubszą cegłę. Nie ukrywałaś tego, jak bardzo zazdrościłaś mu talentu i wyglądu/, ale zazdrość nigdy nie zmieniała faktu, że kochałaś go najbardziej na świcie. A to, że nie widziałaś go od dwóch tygodni, denerwowało cię coraz bardziej.
Po chwili muzyka ucichła i wtargnęłaś z hukiem do pokoju.
-KIM KIBUM!-Podeszłaś do niego, próbując nie zaśmiać się z jego zaskoczonej miny. Dźgnęłaś go mocno palcem w pierś.-Możesz mi wytłumaczyć, jak możesz mnie tak bardzo martwić?!
-Cześć kochanie...-Złapał twoją dłoń i przyciągnął cię do siebie.-Też się stęskniłem. Chłopaki!-Powiedział spoglądając na pozostałą dwójkę znajdującą się w pokoju.-To jest moja dziewczyna, ___.
-Cześć!-Odpowiedzieli chórem.
-___, To są Lay i Minho.
-Miło was poznać.-Spojrzałaś na nich z szerokim uśmiechem, po czym z powrotem obróciłaś się w stronę blondyna, który trzymał cię w ramionach.-Martwiłam się.
-Wiem, przepraszam.-Pociągnął cię na kanapę i posadził na swoich kolanach.-To dla mnie?-Zapytał pokazując na ramen.
-Tak, masz to zjeść na moich oczach, rozumiesz?! Muszę wiedzieć, że się dobrze odżywiasz...
-Okej.-Wziął od ciebie jedzenie, całując cię jednocześnie w policzek.-A tak ogółem to... Coś nowego? Słyszałem od Jonghyuna, że ostatnio chodzisz jak nieprzytomna...
-Nie przejmuj się. Wszystko okej...
-Jakoś ci nie wierzę.
-Key...
-Czy to przeze mnie?
-...
-Co mam zrobić, żebyś przestała?
-Hem... Pozwolisz mi przychodzić do ciebie codziennie z obiadem?
-Tak.
-Będziesz do mnie dzwonić każdego wieczoru przed snem?
-Tak.
-Myślę, że jakoś przeżyję...-Pocałowałaś delikatnie jego czoło.
-Ale jakby coś się stało to... Powiesz mi?
-Tak, kochanie.-Przytuliłaś go, po czym usiadłaś obok, dając mu zjeść spokojnie obiad.
***
Nauczyciel historii podszedł do ciebie powoli.
-Dlaczego go znowu nie ma!?-Bardziej krzyknął niż zapytał mężczyzna.-Czy on ma świadomość, że za dwa dni ma egzamin?!
-Ale dlaczego Pan na mnie krzyczy!? Wypadło mu coś ważnego i jestem pewna, że jeśli będzie mógł to przyjdzie na ten głupi test, a teraz jeśli Pan wybaczy, to oddale się w stronę swojej klasy!-Rzuciłaś sarkastycznym tonem, po chwili odwracając się na pięcie i idąc do klasy.
***
Do 'Key <3'
Kochanie, masz jakiś test z historii za dwa dni...
Od 'Key <3'
Kurde... Całkowicie o tym zapomniałem... -.- Skarbie, wymyśl jakąś wymówkę, błagam!
Do 'Key <3'
Będziesz mi dłużny do końca życia! ^^ Ale i tak cię kocham <3
Od 'Key <3'
Ja ciebie też <3 <3 <3 <3 Zawsze! <3 Jestem ci winien nawet więcej niż tysiąc całusów :D
Do 'Key <3'
Jesteś mi winien miliony całusów do końca życia! ;)
Od 'Key <3'
To... Zaczynamy od dzisiaj, tak? :D
Do 'Key <3'
Zawsze i wszędzie, kochanie!
*** Tydzień Później ***
-ŻE CO SIĘ STAŁO?!
-...
-JAK TO ZEMDLAŁ?!
-...
-Ma gorączkę?
-...
-To zawieźcie go do domu!
-...
-Już jadę.
***
-Miałeś się nie przemęczać!-Wykrzyczałaś w stronę Kibuma, kiedy po kilku godzinach snu, obudził się z wciąż wysoką gorączką.
-Przepraszam...
-Kochanie...-Westchnęłaś siadając na brzegu jego łóżka.-Przepraszam, że na ciebie krzyczę. Ale zrozum, że na prawdę się o ciebie martwię. Przynoszę ci codziennie obiady, ale myślisz, że nie widzę jak bardzo schudłeś? Spędzasz na próbach za dużo czasu i zapominasz o tym, żeby jeść. Jak dalej będzie to tak wyglądało, to ja się po prostu pójdę powiesić!
-Wybacz, nie chciałem cie martwić.-Jego ochrypły głos rozmiękczał ci serce.
-Oh! Obudziłeś się już.-Pełna energii ciocia weszła do pokoju z lekarstwami i butelką wody.
-Ciociu ty-.
-Tak wyzdrowiałam. Od jutra wracam do pracy. Możesz wrócić do szkoły zaraz po tym jak wyzdrowiejesz.
*** Kilka dni później ***
-____! Czemu mi nie powiedziałaś, że miałaś tyle problemów przez to, że nie chodziłem do szkoły?! Przecież mówiłem ci, że jak się będą za bardzo wypytywać, to masz mi powiedzieć!-Siedzieliście razem w ławce, w pustej (z powodu lunchu) klasie.
-Bo miałeś pełno rzeczy na głowie... Nie chciałam ci dokładać.
-Zawsze myślisz o innych, a o sobie to co?!-Wziął w dłonie twoją twarz i odgarnął twoje włosy.-Kocham cię.
-Ja ciebie też.
Pocałowaliście się namiętnie w usta, nie przerywając przez kilka minut.
***
Uwielbiam to. Bardzo miłym zaskoczeniem było to że bez prblemu wczulam się w całą ta sytuację. Bardzo milo się czyta
OdpowiedzUsuńMożesz mi napisać skąd wzięłaś szablon bloga, jaka czcionka i tak dalej? Bardzo mi się spodobał wygląd twojego bloga
OdpowiedzUsuńSzablon Rewelacja, a czcionka głównie Indie flower :D
Usuń